musze, nie musze, kazdy dzien inna postac intelektualna.
raz jestem przedsiebiorca,
kolejnym razem lingwistą,
nastepnie chemikiem z nutką polonizmu,
tudziez zmieniam sie w nie okielznanego poloniste.
Pomijając fakt ze to wszystko dzieje w przeciągu (owartych otworów widokowych) tygodnia.
Zamot pneumomot, pneumokok sie zrobil z mojego mózgu.
góry zmieniają sie w doliny, a ja...
trybuje powoli w inny sposób bardziej indywidualny, hrobocząc, strzelając, pekając pod koniec dnia by wydusic do kogos jeszcze pare milych slów od których puchnie głowa, gdy noga wraca do swojej flakości, leżąc. Nalezalem sie juz nie potrzeba mi wiecej, ale musze. po...