Istnieje (czasem) cos takiego jak urlop. Skorzystalem z tego przywileju i spedzilem tydzien w Lublinie i okolicach. Mowiac okolicach mam na mysli mase roznego rodzaju miasteczeka / wsie / miejsca do ktorych to Lublin byl bardzo dobra baza wypadowa. Zrobilem sporo zdjec - glownie z samego Lublina (stare miasto). Jesli ktos byl w tym miescie i zahaczyl moze kiedys o starowke, wie dobrze jakiego szczegolnego rodzaju jest Lubelska architektura. Zreszta - miasto wiekowe - przelewaly sie przez niego roznorakie wplywy - poczawszy od wschodnich, przez polskie, zakonczywszy na mocnych akcentach zydowskich. Tych ostatnich, niestety malo. Przed wojna istniala solidna dzielnica zydowska z charakterystyczna zabudowa, zniszczona przez hitlerowskiego okupanta.
W Lublinie przebywalem w dniach 12-19 - mialem okazje obejrzec trzecia juz odslone Jarmarku Jagiellonskiego. Ze smutkiem musze stwierdzic, ze nasz miejscowy Jarmark Dominikanski wypadl bardzo slabo w porownaniu do Jarmarku organizowanego w Lublinie. Przede wszystkim jak to sugerowali organizatorzy - jarmark mial miec charakter kupiecko-artystyczny i to zostalo zachowane. Strona kupiecka - sprzedawane byly tylko lokalne - i nielokalne towary - przewaznie rekodziela, niektore wyrabiane na miejscu - mozna bylo spotkac kowala trudniacego sie kowalstwem artystycznym, tworcow wyklinowych koszykow i innych dziwnych ludowych 'zabawek'. Wszedzie odbywaly sie koncerty - oczywiscie muzyka ludowa zespolow z Ukrainy, Litywy, Polski itd. Pierwszego dnia atrakcja byl orszak zlozony z wielkiej drewnianej kury (kura trojanska ?
- zespolu grajkow na dudach (zespol Hollóének Hungarica) z Wegier a takze grupy blaznow, wedrownych artystow poruszajacych sie za toczacym sie po ulicy Grodzkiej ptakiem. Na bloniach mozna bylo pograc w sredniowieczne gry, obejrzec turniej rycerski, tudziez przyjrzec sie spaleniu wioski. Calosc - przepelnial klimat sredniowiecznych jarmarkow o wielokulturowym zapedzie, cos czego dawno juz nie ma na Gdanskim Jarmarku Dominikanskim, ktore zamienilo sie w wielkie targowisko bubli.
Oczywiscie nie sam Jarmark i Lublin byl tutaj okazja. Wspomnialem o bazie wypadowej do innych ciekawych miejsc - nalezy tu wspomniec o:
- Pulawach i calym kompleksie parkowym Czartoryskich (w stylu angielskim) (polecam - szczegolnie jesienia musi byc tam pieknie)
- Naleczowie - sa tutaj dwa ciekawe muzea - Zeromskiego / Prusa oraz caly kompleks parkowy z pijalnia wody ze zrodelek
- Kazimierzu (nad Wisla
) - piekne malownicze miasteczko artystow - z piekna Fara, resztkami zamczyska - niestety nie bylo mi dane zrobic ladnych zdjec gdyz sloneczko mialo inne zdanie - polecam takze to miejsce jesienia
- Kozlowce - tu znajduje sie takze kompleks parkowy (tym razem na styl francuski) z palacem Zamoyskich - przy okazji mozna sobie obejrzec powozownie (do konca pazdziernika), muzeum socrealizmu - (jesli ktos 'lubi' klimaty z wujkiem Stalinem i tow. Bierutem w tle
)
Nie starczylo niestety czasu na obejrzenie skansenu w Lublinie i wyjazd do Zamoscia - no jeszcze kiedys bedzie okazja.